top of page

czw., 03 lis

|

Teatr Druga Strefa

ŚNIŁO MI SIĘ, ŻE JESTEM CZYSTYM PATRZENIEM

Sztuka | Wernisaż wystawy malarstwa Zbigniewa Olszyny

Sprzedaż biletów zakończona
Zobacz inne wydarzenia
ŚNIŁO MI SIĘ, ŻE JESTEM CZYSTYM PATRZENIEM
ŚNIŁO MI SIĘ, ŻE JESTEM CZYSTYM PATRZENIEM

Czas i lokalizacja

03 lis 2022, 20:00 – 22:00 CET

Teatr Druga Strefa, Magazynowa 14A, 02-652 Warszawa

O wydarzeniu

« Śniło mi się, że jestem czystym patrzeniem, czystym wzrokiem i nie mam ciała ani imienia. Tkwię wysoko nad doliną, w jakimś nieokreślonym punkcie, z którego widzę wszystko lub prawie wszystko. (...) Widzę więc dolinę, w której stoi dom, w samym jej środku, ale to nie jest mój dom ani moja dolina, bo do mnie nic nie należy, bo ja samo do siebie nie należę, a nawet nie ma czegoś takiego jak ja » - Olga Tokarczuk, „Dom dzienny, dom nocny”

Alicja Rekść o malarstwie Zbigniewa Olszyny

W tych obrazach można się zagubić, rozpłynąć, rozproszyć. Można nad nimi medytować, napawać się ich wysublimowanym humorem, wypływających spomiędzy niebywale różnorodnych kompozycji. Ich autorem jest Zbigniew Olszyna. Jak sam przyznaje, przez pierwsze dwie dekady swojego życia zamieszkiwał w otoczeniu przyrody. Dopiero wraz z przyjazdem na studia do Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi odkrył inny - miejski świat. Choć studiował na Wydziale Grafiki i Malarstwa dyplom zrobił z fotografii – jego zdjęcia były jednak hymnem na cześć malarstwa, do którego wrócił ostatecznie w 2014 roku.

Obrazy Zbigniewa Olszyny zbliżają się do twórczości grupy artystów, określonych przez Agnieszkę Taborską mianem „zmęczonych rzeczywistością”. Oniryczne, ale i humorystyczne kompozycje, spajające abstrakcję z figuracją, noszą w sobie dziedzictwo surrealistów: Giorgia de Chirico, Ferdinanda Légera, Yvesa Tanguy czy Joana Miró. Niektóre z nich, jak wpisują się w poetykę i mroczny humor, charakterystyczny dla amerykańskiego nurtu lowbrow, czy pop-surrealizmu. Jednak prace Zbigniewa Olszyny stanowią odrębne, niepowtarzalne uniwersum, fascynujący przesmyk, w którym tryumfuje wyobraźnia, nieskrępowana senna logika. Nie ma tu obrazów jednoznacznie do siebie podobnych. W każdym płótnie rozwija się niejako inna wizja, są jednak elementy powracające, trawestowane pod różnymi kątami, jak zwijająca się w frywolnie rura, przywodząca na myśl raz instalację kanalizacyjną, raz układ krwionośny. Wnętrze, które wywraca się na drugą stronę, przewrotnie uzewnętrznia swoją ukrywaną naturą, jak w ikonicznym budynku Centre Pompidou w Paryżu, gdzie wedle buntowniczej idei postmodernistycznych architektów wszystkie instalacje zostały wyeksponowane, niczym dumny ornament.

Na płótnach Olszyny odbijają się wizje senne, jak sam mówi: „Bardzo dużo śnię i sporo z tego pamiętam, więc wykorzystuję niektóre motywy w swoich pracach”. Rzeczą banalną będzie stwierdzenie, że oniryczne inspiracje tym mocniej osadzają jego twórczość w poszukiwaniach surrealistów. W snach dzieje się bowiem znacznie więcej. Świat staje się inną wersją siebie, kapitulują prawa fizyki, żadna logika nie może czuć się pewnie. Niewinna wolność, w której najgorsze występki uchodzą na sucho, a najśmielsze marzenia spełniają się za pstryknięciem palców. To prywatne

eksperymentatorium - każdorazowo niepowtarzalne, jak i nieuchwytne - jest wyjątkowo wdzięczną matrycą, z której odbijane są zachwycające cząstki, okruchy znacznie bujniejszych wizji, efemerycznie zakodowanych w nocnej chmurze potoku myśli. Jest wielką sztuką przeniesienie owych obrazów na jakikolwiek język artystyczny, bez ocierania się o kicz, czy obłęd. Niezwykle łatwo można owo rachityczne piękno snu przygnieść gramatyką dosłowności, zaburzyć prymitywną

symboliką, dosłownymi zapożyczeniami. U Zbigniewa Olszyny można znaleźć znacznie więcej, jak choćby iskrzące się

szlachetnymi kamieniami kawałki mięsa, które jednocześnie budzą niepokój i w nieodgadniony sposób mieszczą w sobie swoisty erotyczny ładunek. Są zarazem krytyczne, pełne absurdu i nieoczywistej gry z widzem. Nie jest jasne bowiem, czy

patrzymy na splątane kable, czy na nitki zmielonego mięsa, układającego się w zgrabny balon. Liczne pejzaże zamieszkują, zawieszone w przestrzeni, osobliwe obiekty, przywodzące na myśl partycje jakichś skomplikowanych maszyn czy konstrukcji. Niektóre krajobrazy ocierają się o abstrakcje, inne o groteskę; wszystkie z szaradowym zacięciem kodują w sobie liczne sensy, także te polityczne. W twórczości tej świat jest pełen niezwykłości, niejasnej grawitacji, nieskrępowanej wyobraźni, rozwiązłej kreatywności, prowadzącej przez króliczą norę do sennej krainy. Z przymrużeniem oka, z uwodzicielską lekkością, w znakomitym stylu, łódzki malarz prowadzi widza poprzez kosmosy swoich fascynacji. Warsztatowo prace te są znakomite, dopracowane w najmniejszych detalach, świetliste, ekspresyjne. To malarstwo najwyższej próby, które można czytać na różnych poziomach – bawi oko estetyczną warstwą i stanowi pretekst do bardziej erudycyjnych rozważań. Zarazem czule i dobitnie mówiąc językiem sztuki o tym, co nieuchwytne i zawrotne.

ZBIGNIEW OLSZYNA

Ur. w 1980 r. Studiował na Wydziale Grafiki i Malarstwa ASP im. Władysława Strzemińskiego w Łodzi. Dyplom z fotografii obronił w 2007 r. Mieszka i tworzy w Łodzi. Zajmuje się malarstwem, rysunkiem i fotografią. Pokazywał swoje prace na wystawach grupowych oraz indywidualnych w kraju i za granicą.

Zbigniew Olszyna o sobie:

„Malowanie jest dla mnie mocą tworzenia uniwersum pełnego osobistych symboli, w którym przez pryzmat swoich doświadczeń każdy może odkrywać interesujące go treści. Tworząc swoje kompozycje podskórnie czuję, co jest dla mnie istotne w danym momencie, dlatego podczas pracy nad obrazem najczęściej polegam na swojej intuicji, ale staram się być uważny na każdą ulotną myśl, która nierzadko staje się ziarnem kiełkującym w coś większego. Najczęściej zapamiętuję obrazy pojawiające się tuż przed snem dlatego punktem wyjścia mojej twórczości są przeważnie wizje, które się wtedy pojawiają. W swoje prace wplatam detale zauważone w najbliższym otoczeniu, a także te zauważone w dalekich podróżach. Szukam związków między rzeczami wytworzonymi przez człowieka a organicznością natury. Figuratywne, oniryczne kompozycje łączę z abstrakcyjnymi kształtami, pozwalam się im przenikać. Od zawsze pociągają mnie

kontrasty, ścieranie się przeciwstawnych biegunów, dualizm wszechrzeczy.”  

Wernisaż 3 listopada 2022 

Wystawa  3 - 30 listopada 2022

Wstęp wolny | Kategoria wiekowa  15+

Działalność Teatru Druga Strefa współfinansuje Urząd m. st. Warszawy

Bilety

  • BEZPŁATNY BILET WSTĘPU

    BEZPŁATNY

    0,00 zł
    Sprzedaż zakończona

Suma

0,00 zł

Udostępnij to wydarzenie

bottom of page